skandale żywnościowe

 

Jemy zbyt wiele.

Oczywiście nie dotyczy to wszystkich Polaków, tylko tych, którym powodzi się relatywnie dobrze, i którzy mogą sobie na to pozwolić. Tym bardziej jednak jest to fakt zasmucający.

Z jednej strony słyszymy o maluchach mdlejących na lekcjach, a z drugiej bezmyślnie przejadamy spore sumy pieniędzy, niszczymy sobie zdrowie, tyjemy, by potem zapłacić jeszcze więcej za dietetyka czy siłownię. Skąd się w nas bierze ten irracjonalny pęd ku autodestrukcji?

Przede wszystkim, stwierdzić należy, że większość z nas mniej więcej zdaje sobie sprawę z tego, co i ile powinniśmy jeść. Jeśli oczywiście jesteśmy w stanie o tym pomyśleć na spokojnie, o co trudno w świecie reklam i promocji. Handlowcy i producenci, szczególnie ci działający w segmencie tańszej żywności, a także punkty typu fast food, mają tendencję do stopniowego powiększania porcji.

Taki trend zauważono w Stanach Zjednoczonych (np. dawny standardowy zestaw hamburger+cola+frytki dziś jest sprzedawany jako zestaw dla dzieci), ale widać go również w Polsce. Butelki słodzonych napojów stają się coraz większe. Kiedyś w promocji dostawaliśmy 10% objętości, teraz powszechne jest „25% gratis”.

Maluchy przyzwyczajone do jedzenia na co dzień hamburgerów, frytek i hot dogów, popijanych najczęściej coca colą, czy innym napojem gazowanym, nabierają od najmłodszych lat złych nawyków żywieniowych. W kolejnych latach będzie im trudno z nimi zerwać!

Bomba kaloryczna

Tak uwielbiane przez dzieci i wielu dorosłych fast foody to głównie źródło niezdrowego tłuszczu i cukru. Na przykład 100 gramów frytek zawiera 560 kcal., podczas gdy ta sama ilość gotowanych ziemniaków to tylko 60 kcal. Przy czym blisko 40 procent kaloryczności tych pierwszych stanowi tłuszcz.

W dodatku niektóre snack bary nie przestrzegają zasady smażenia potraw na tym samym tłuszczu nie dłużej niż jeden dzień. A zbyt wiele razy podgrzewany olej uwalnia szkodliwe dla zdrowia substancje, które podnoszą poziom złego cholesterolu we krwi, przyspieszają rozwój miażdżycy i mają działanie rakotwórcze.

Fast foody - czyli otyłość na skróty

Potrawy nadmiernie bogate w tłuszcz, tak jak to jest w przypadku większości dań serwowanych w fast foodach, nie tylko powodują przyrost tkanki tłuszczowej u małego konsumenta, ale też bywają w późniejszych latach przyczyną choroby wieńcowej oraz niektórych rodzajów nowotworów układu pokarmowego. Ale to nie wszystko.

Wiele dań typu fast food zawiera także nadmiar soli oraz cukru, czyli produktów noszących niechlubne miano „białej śmierci”. Sól zatrzymuje w organizmie wodę, podnosi ciśnienie krwi i wpływa niekorzystnie na układ krążenia oraz nerki. Natomiast cukier może być przyczyną cukrzycy oraz próchnicy zębów.

Dodatkowo fast foody są bardzo ubogie w cenne dla ludzkiego zdrowia witaminy i błonnik. Nawet serwowane w nich typowe sałatki przeważnie zawierają tłusty sos na bazie majonezu. Jakby tego było mało jako dodatek do potraw podaje się w snack barach białe pieczywo wypiekane wyłącznie z pszennej mąki i zawierające w dodatku sporo cukru, a pozbawione witamin z grupy B oraz poprawiającego trawienie błonnika. Przez co stają się jeszcze bardziej ciężkostrawne. W dodatku podobno potrawy typu fast food uzależniają podobnie jak niejedna używka.

Wszystko to powoduje, że nieograniczone spożywanie „śmieciowego jedzenia” (z ang. junk food) jest najszybszą i najskuteczniejszą drogą do nadwagi a nawet
otyłości. A już teraz niemalże 400 tysięcy osób rocznie umiera w Stanach Zjednoczonych na schorzenia będące następstwem niewłaściwej diety i braku dbałości o masę ciała.

Coca cola niszczy!!!

Słodkie napoje gazowane, a zwłaszcza cola, wprowadzają w naszym organizmie prawdziwy zamęt. Taka chemiczna burza trwa zaledwie godzinę, ale sieje niemałe spustoszenie. Głównym winowajcą całego zamieszenia jest cukier. 

Zobacz co dzieje się w organizmie w ciągu godziny od chwili wypicia coli:

Pierwsze 10 minut - organizm otrzymuje dzienną dawkę cukru - to tak jakbyś zjadł 10 łyżeczek curku. Odruch wymiotny hamuje kwas fosforowy dodawany do napojów, by zamaskować intensywny i słodki smak cukru.

20 minut - poziom cukru we krwi gwałtownie wzrasta co prowadzi do podniesienia poziomu insuliny. Wówczas do działania wkracza wątroba, która próbuje jak najwięcej zgromadzonego cukru przekształcić w tłuszcz.

40 minut - organizm wchłonął już zawartą w coli kofeinę. Powiększają się źrenice, wzrasta ciśnienie krwi. Stajesz się wyraźnie pobudzony. 

45 minut - organizm intensywnie produkuje dopaminę, która wpływa na odczuwanie przyjemności. Dokładnie w taki sam sposób przebiega mechanizm działania heroiny.

60 minut - moczopędne właściwości kofeiny dają się odczuć.  Niestety, razem z wodą wydalaną  z organizmu, pozbywamy się również pierwiastków istotnych do prawidłowego i sprawnego funkcjonowania naszego organizmu. Wraz ze spadkiem cukru stajemy mija pierwotna euforia i przypływ sił. Stajemy się ospali i poirytowani.

Taką rewolucję fundujemy naszemu organizmowi po wypiciu zaledwie jednej puszki słodkiego, gazowanego napoju z kofeiną. Aż trudno sobie wyobrazić co dzieje się, gdy pijemy kilka lub kilkanaście razy więcej.

 

Napoje gazowane wywołują raka!!

Rak trzustki jest jednym z najtrudniej wykrywalnych i dających najmniejsze szanse na wyleczenie z pośród nowotworów. Tylko 5% zdiagnozowanych osób przeżywa więcej niż 5 lat, większość umiera w ciągu roku. Według raportu „Cancer Epidemiology, Biomarkers & Prevention”, jedną z przyczyn raka trzustki jest spożywanie słodzonych napojów gazowanych.

Ludzie pijący napoje słodzone więcej niż dwa razy w tygodniu (nie dotyczy soków owocowych) zapadają na raka trzustki dwukrotnie częściej niż osoby ich unikające.

Rak trzustki jest stosunkowo rzadką przypadłością, jednak gdy już zaatakuje, zabija bardzo szybko. Jego przewaga polega na tym, że sieje spustoszenie w organizmie, długo nie pozostawiając widocznych śladów. Pierwsze objawy to ból brzucha i pleców, żółtaczka, spadek masy ciała, brak apetytu, jednak gdy te symptomy się ujawnią, zazwyczaj jest już za późno. Związek pomiędzy spożywaniem dużej ilości słodzonych napojów, a choroba nowotworową, wynika z faktu, że powodują one podwyższenie poziomu insuliny w organizmie. Trzustka jest organem wydzielniczym, komórki beta, zlokalizowane w tzw. wyspach Langerhansa, produkują ten hormon. Działanie insuliny polega na obniżaniu poziomu cukru we krwi, kierowaniu zapasami energetycznymi organizmu.

Insulina nie jest wytwarzana ciągle, bodźcem do tego jest dostarczenie węglowodanów podczas posiłku. Spożywanie dużej ilości napojów z wysoką zawartością cukru, powoduje zwiększoną aktywność komórek trzustki, co w rezultacie może powodować rozwój komórek nowotworowych.

Dr Pereira, prowadzący badania nad rakiem trzustki na Uniwersytecie Stanu Minnesota, przeanalizował dane zbierane przez 14 lat w Singapurze. Wśród 60 tysięcy przebadanych pacjentów, zdiagnozowano 140 przypadków raka trzustki. Ci, którzy sięgali po napoje gazowane średnio 5 razy w tygodniu, mieli o 87% podwyższone ryzyko raka w stosunku osób, które piły je rzadko.

„Ludzie którzy spożywają więcej napojów słodzonych najczęściej również nie odżywiają się prawidłowo”- mówi Dr Pereira. Szybkie tempo życia prowokuje ludzi do odchodzenia od zdrowych nawyków żywieniowych na rzecz fast foodów, gdzie można szybko dostarczyć organizmowi duże ilości kalorii. Niestety skutki takiego odżywiania mają negatywny wpływ na wiele organów wewnętrznych, w tym także trzustki.

Profesor Susan Mayne, z Yale School of Public Health w USA, twierdzi że wyniki są intrygujące, jednak ich interpretacja jest trudna ze względu na stosunkowo niewiele przebadanych przypadków. Ponadto, zdaniem prof. Mayne, wyniki badań Dr Pereira nie uwzględniają innych czynników, takich jak palenie papierosów i spożywanie czerwonego mięsa, które powinny stanowić kontrolę.

Pereira odpiera te ataki, uzupełniając, że przebadani pacjenci stanowili grupę niepalących, a realia życia w Singapurze są bardzo zbliżone do krajów zachodnich, ze względu na szybki wzrost gospodarczy i szybkie tempo życia jego mieszkańców, którzy przejawiają podobne nawyki żywieniowe, co Europejczycy czy Amerykanie.